Często spotykam się z pytaniem co na to rodzina? Co na to żona? Takie pytania padają wielokrotnie kiedy oznajmiam, że planuję własną wyprawę rowerową lub samotny wyjazd. Pytania tak często się pojawiają, że uznaję je za całkiem normalne i na to wychodzi, że spojrzenie na ten aspekt podróżowania wydaje się spójny w społeczeństwie. Temat samotnego podróżowania – bez rodziny – i pogodzenie często różnych oczekiwań w rodzinie budzi wiele emocji i blokuje ambicje wielu z nas na odkrywanie świata po swojemu.
Zagadnienie jest wielowątkowe i nie da się jednoznacznie podać przepisu na zgodę i akceptację wzajemnych oczekiwań. Może na początku zacznę od tego dlaczego często podróżuję samotnie lub w gronie innych ludzi niż żona czy dzieci? Pierwszym aspektem jest fakt udziału od czasu do czasu w wyprawach o charakterze nazwałbym to sportowym, czyli trudniejszych fizycznie wyjazdach do których moja żona nie żywi entuzjazmu. Tzn. nie bardzo jej się chce tak spędzać wolny czas, tym samym naturalnie rezygnuje z tego typu „przyjemności”. Drugim czynnikiem wpływającym na nieobecność żony jest fakt, że nie chce wsiąść do samolotu, bardzo boi się lotu, a to eliminuje większość naszych potencjalnych wspólnych wypadów.
Słowenia 2018
Tak czy inaczej nie jest tak, że lubię wybywać bez nich. Wręcz odwrotnie. Na każdym samotnym wyjeździe odczuwam mocno brak rodziny przy sobie. Na szczęście dzieci są już na tyle duże, że nie stoi nic na przeszkodzie, aby uaktywnić siebie bardziej w kierunku podróży razem z nimi. Tam gdzie nie możemy być w czwórkę to lecimy w trójkę. Razem spędzamy czas, a ja mogę się cieszyć w 100% czasem z moimi dziećmi. Mieliśmy tak okazję być 3-krotnie w Norwegii (raz z synem, dwukrotnie z córką i synem) oraz ostatnio w lutym w południowych Włoszech. Polecam! To fajne doświadczenie dla tatusiów, którzy z reguły poświęcają swoim pociechom mniej czasu niż by chcieli, a podczas takich wspólnych wypadów mogą świetnie zacieśnić więzi ze swoimi dziećmi.
Norwegia 2018
Rozumiem, że większość z Was nie ma takiej sytuacji jak ja i oboje małżonków jest skłonna jechać przed siebie ku przygodzie. Wtedy jest idealnie. Gorzej jeśli oczekiwania co do formy wyjazdu się rozmijają. Jedna osoba chce spędzić ten czas aktywnie, sportowo czy też ma odwagę jechać w mniej popularne kierunki natomiast druga osoba marzy o plażowaniu i odpoczynku w inny sposób, bardziej spokojnie. Z doświadczenia wiem, że to długa droga do przejścia dla obojga, droga zrozumienia siebie wzajemnie i akceptacji punktu widzenia partnera. Droga usłana niezliczonymi rozmowami, rozmowami, rozmowami i przedstawieniem swoich odczuć i celów życiowych. Myślę, że jeśli para się kocha i umie ze sobą rozmawiać to dojdzie do porozumienia prędzej czy później. Nie można jednak zapominać o zachowaniu równowagi. Równowaga jest najważniejsza i jeśli zależy nam np. na samotnej, sportowej wyprawie trekingowej w góry to musimy z równie dużym zaangażowaniem zaplanować wspólny, rodzinny wyjazd nad morze czy inne miejsce, które spełni oczekiwania partnera i dzieci. Jeśli natomiast partner jest domatorem i chciałby z nami spędzić czas w domowym zaciszu to weźmy to pod uwagę i spędźmy trochę czasu u boku ukochanego / ukochanej. Myślę, że wzajemne zrozumienie potrzeb jest kluczem do rozwijania swoich indywidualnych ambicji podróżniczych i kluczem do zgody. Tego rodzaju wolność w związku – jak dla mnie – powinna być nieodzownym czynnikiem funkcjonowania pary. Wiem, że w praktyce jest trochę trudniej, ale powiedzcie mi co w życiu jest łatwe?
Włochy 2020
Tak sobie myślę od dłuższego czasu, że bardzo ważne jest angażowanie dzieci w nasze podróżnicze plany. Pamiętajmy, że współmałżonek ma inne doświadczenie, inne priorytety i często nie przekonamy go do swojego punktu widzenia. Możemy natomiast pokazać “swój własny świat” naszym dzieciom. Możemy mieć wpływ na to z jakim podejściem do ludzi i świata wejdą w dorosłe życie. Być może zyskamy w przyszłości współtowarzyszy najbliższych przecież naszemu sercu, kompanów dla dalekich, wspaniałych wypraw. Postanowiłem zasiać w nich to ziarenko ciekawości życia, ciekawości obcych kultur, ciekawości świata. Chcę by moje dzieci miały szerokie horyzonty myślowe i emanowały empatią i zrozumieniem dla drugiego człowieka, niezależnie od pochodzenia, koloru skóry czy statusu społecznego. Podróże dadzą im spojrzenie na wiele spraw z różnych perspektyw i pozwolą wyrobić własne zdanie w obliczu różnych sytuacji. W odniesieniu do tematu tego tekstu, zaangażowanie dzieci i uwzględnienie tego kierunku działania w ich rozwoju powinno zdopingować również partnera do współpracy, a tym samym do wspólnego spędzania czasu, być może przesuwania progu komfortu i wchodzenia głębiej w nasze podróżnicze zapędy. Kto wie? Może pojawi się wspólny cel?
Kirgistan 2019
Dochodzi jeszcze jeden ważny aspekt budzący między partnerami spięcia w odniesieniu do własnych, samotnych podróży. Otóż jest to aspekt finansowy. Niestety najczęściej jest tak, że finanse nie są z gumy, a budżet domowy jest ograniczony wieloma zobowiązaniami. Jak to wszystko pogodzić? Nie powiem Wam nic odkrywczego. Najważniejsze to określić sobie priorytety i zachować zdrowy rozsądek. Obie strony muszą czuć komfort, że stabilność finansowa nie jest zachwiana. Niestety nie uda się zjeść ciastka i mieć ciastko, stąd musimy umieć wybrać na co chcemy oszczędzać przy jednoczesnym ograniczeniu środków na te inne, mniej ważne dla nas rzeczy. Wiadomo, że poza naszymi priorytetami pojawiają się priorytety partnera, które często odbiegają od naszych. Jest wówczas problem. Wszystko jednak da się pogodzić zachowując znowu równowagę. Kiedy pozwolimy sobie na własną podróż musimy pamiętać również o tym, by zostało środków na cel jaki założył sobie partner. Wiem, ze to trudne i często sam się borykam z rozterkami jak to wszystko pogodzić, ale wierzcie mi, że jak się czegoś bardzo chce to nagle wszystko zaczyna układać się po naszej myśli. Być może warto w domowym budżecie założyć sobie kwotę na wspólne domowe zobowiązania oraz wydzielić jakiś ułamek budżetu na realizację swoich własnych planów. Byłoby idealnie, aby każdy z partnerów miał taki swój bufor środków na swoje cele. Aby współmałżonek nie miał pretensji, że część pieniędzy jest zjadana na ambicje podróżnicze jednego z nich być może warto ustalić, że każdy dodatkowo zarobiony pieniądz ponad stałe wynagrodzenie będzie przeznaczony na swoją pasję? Myślę, że to dobra motywacja, aby – jak trzeba – popracować więcej lub poszukać dodatkowego zajęcia przynoszącego ponadprogramowe przychody. Jestem pewien, że wówczas partner nie odczuje, że comiesięczny budżet domowy ucierpiał i nie będzie z tego tytułu niepotrzebnych konfliktów.
Włochy 2020
Podsumowując, podróżowanie we własnym stylu jest okupione wieloma wyrzeczeniami i wielką sztuką kompromisu. Każdy ze sposobów, aby dojść do celu jest godny uwagi i wierzcie mi, że wszystkie z wypisanych wyżej sugestii praktykuję nieustannie od wielu, wielu lat. Na szczęście moja żona szanuje moje ambicje podróżnicze, dopinguje mnie podczas każdego wyjazdu choć nie jest tak, że duża ilość wypadów w ostatnim czasie przechodzi bez echa. Bywają małe spięcia 🙂 Najważniejsze jest wzajemne zaufanie, wyrozumiałość, zrozumienie i rozmowa. Nasz wewnętrzny świat zawsze będzie się różnił od świata drugiej osoby i sztuką jest nie przeszkadzać sobie. Cieszę się również z tego, że mam w sobie dużą dozę równowagi i wiem, że najlepszym lekarstwem na wszelkie troski jest zdrowy rozsądek i działanie tak, aby cała rodzina była zadowolona. Najbardziej cieszę się jednak z faktu, że mimo wspaniałych samotnych podróży w dalekie zakątki świata cały czas najlepszymi moimi wyjazdami były wypady z moją żoną i dziećmi. Ich obecność jest dla mnie najważniejsza i nic tego nie zmieni 🙂
Życzę Wam współpracy z Waszymi najbliższymi, pokory, równowagi w działaniu i przede wszystkim dialogu.
Pozdrawiam
Damian