Koniec roku to zawsze – chcąc nie chcąc – moment podsumowań, moment wyciągania wniosków i snucia planów i postanowień na nowy rok. Tak jest przynajmniej u mnie.
Jaki był dla mnie rok 2019?
WYJĄTKOWY!
Bardzo dużo się działo, a to jest dla mnie kluczowy element życia ponieważ nie znoszę pustki i marazmu. Lubię jeśli mam cel, jeśli wiem że niebawem gdzieś wyjeżdżam, jeśli szykuje się intensywny weekend a w pracy jest dużo czynności. Poczucie spełnienia daje mi ogromną radość a świadomość spełniających się planów podróżniczych czyni mnie szczęśliwym. Rok 2019 był pod wieloma względami przełomowy. W większej skali niż zwykle mogłem podróżować, a każda podróż – niezależnie czy prywatna czy służbowa – pozwoliła poznać nowe miejsca oraz budować nowe doświadczenia. W tym roku miałem przyjemność odwiedzić Czarną Górę by pojeździć na nartach, Katowice gdzie z synem zgłębialiśmy tajniki świata gier komputerowych, Frankfurt i międzynarodowe targi. Dalej przyszła pora na szybki, spontaniczny wypad na górę Ślęża pod Wrocławiem a później w Wielkanoc rodzinny wyjazd do Karpacza, by wejść pod szczyt Śnieżki w zimowych jeszcze okolicznościach. W maju miałem przyjemność spędzić kilka dni w Chorwacji, by niedługo potem wybrać się ze znajomymi na rower w Karkonosze. Fajny czas spędziłem w czerwcu z dziećmi i żoną w Szklarskiej Porębie, chodząc po górach i odpoczywając od codzienności. Lipiec przyniósł 15-stą rocznicę ślubu, a tym samym wyjazd w nasze polskie Tatry, gdzie z żoną lubimy wracać przy ważniejszych okazjach. Było romantycznie. Było sielsko. Było pięknie : ) Rodzinne wyjazdy przygotowały mnie mentalnie na największą przygodę tego roku czyli samotną podróż rowerową po Kirgistanie. Jesień natomiast stała pod znakiem odpoczynku od wyzwań sportowych i przyniosła krótki wypad w Góry Sowie (również rowerowo) oraz dwa city break’i w Rzymie i Lizbonie na przełomie listopada i grudnia.
Przełomem były dla mnie podróże samotne – w pojedynkę – co wcześniej raczej nie miało miejsca. Ślęża, Kirgistan oraz Lizbona dały mi bezcenne doświadczenie. Szczególnie wyprawa po Kirgistanie, gdzie spędziłem 3 tygodnie sam na sam ze swoimi myślami pokazały jak to wygląda z tej perspektywy i dały odpowiedź na wiele pytań i wątpliwości. Podróż samotna w całkiem nowym środowisku i kulturze dały mi nieocenioną pewność siebie i wiarę w swoje możliwości. Upewniła mnie, że nie ma już żadnych przeszkód, by realizować ambitne pomysły. Cieszę się, że mimo wielu obaw – przez wszystkie miesiące poprzedzające wyjazd – zrealizowałem wszystko krok po kroku co sobie zaplanowałem.
W grudniu skończyłem 40 lat – tak! Jestem w kwiecie wieku! : ) – co dodatkowo nastroiło mnie do pewnego rodzaju podsumowań dotychczasowego życia. Cokolwiek by nie napisać, cokolwiek by nie powiedzieć to uważam, że mogę się tylko cieszyć z tego co mam i czego doświadczam. Sukcesywnie realizuję swoje plany i mam możliwość godzić ze sobą dwa najważniejsze obszary mojego życia – rodzinę i podróże. Jako 40-latek wiem czego chcę, mam sprecyzowane cele, odnalazłem w życiu szczęście. Nawet codzienne życiowe przeszkody i słabsze momenty nie są w stanie zmienić mojego optymistycznego nastawienia do poglądów, ludzi i generalnie świata bo nadaje to sens mojemu istnieniu … hmmmm, górnolotnie napisane … ale zapewniam, że szczerze : )
Tym bardziej optymistycznie patrzę na rok 2020 ponieważ mam już kilka sprecyzowanych planów podróżniczych. Będzie mniej sportowych, ekstremalnych wyjazdów, ale chcę podróżować częściej. Chcę, aby rok 2020 był bardziej rodzinny. Mam potrzebę pokazywać świat moim dzieciom (12 i 14 lat) i obserwować ich w podróży. Naprawdę czuję, że wyjazdy te będą nieziemskie i wprowadzą w moje i ich życie wiele radości oraz nowych doświadczeń, a nawet nutkę egzotyki – czego wcześniej nie doświadczyły. Zanosi się na rok włoski ponieważ jest już prawie pewne, że przynajmniej 3 razy będzie mi dane być we Włoszech. Kiedyś raczej omijałem ten kraj. Teraz zaczął mnie ciekawić. Pewien jest również wrześniowy wyjazd rowerowy z grupą przyjaciół do Szwajcarii – oj, będzie się działo : ) Poszwędamy się trochę wśród alpejskich szczytów. Perełką tego roku ma być natomiast wyjazd do Jordanii, gdzie dzieci będą w stanie zetknąć się z inną rzeczywistością. Rzeczywistością jakiej nie znają. Będzie ciekawie, bardzo ciekawie …
Po głowie chodzi mi jeszcze kilka pomysłów. Liczę również na szybkie wypady rowerowe w ukochane Karkonosze. Poza tym zostawiam jeszcze trochę miejsca na spontan i nieprzewidziane opcje 🙂 Jestem pewien, że to będzie wspaniały rok : )
Mam jeszcze jeden cel na nowy rok. Bardzo ważny cel. Blog www.onelifemanyways.com istnieje zaledwie od 3 miesięcy i wymaga jeszcze mnóstwa pracy. Sukcesywnie wzbogacać go będę nowymi tekstami, nowymi zdjęciami. Marzę o tym, aby to miejsce było dla Was skarbnicą wiedzy, miejscem gdzie będziecie mogli odbyć podróż razem ze mną czytając wspomnienia i wrażenia z wojaży. Pragnę, abyście byli częścią mojego świata i inspiracją do ulepszania samego siebie. Jestem pewien, że tak się stanie : )
Życzę Wam w 2020 roku mnóstwa radości, realizacji marzeń oraz miłości i empatii do drugiego człowieka!
Pozdrawiam
Damian